Czasem mam niezły ubaw z mojego młodszego synka. Kiedy naleję sobie do talerza zupkę, a najlepiej ostatnie kropelki zupki i już siedzę przy stole, macham łyżką w stronę mojej buzi - nagle biegnie Patryk z łyżką w dłoni i krzyczy - MAMO JA TEŻ CHCIAŁEM TROCHĘ ZUPKI! I cóż zrobić? A no podzielić się z synkiem lub oddać mu już tę zupkę! I mało tego, że zdarzyło się to raz czy drugi! Nie wiem czemu, ale jemu najczęściej chce się zupki, jak mama resztkę ma wylaną do swojego talerza! Czyli chyba lepiej mu smakuje, jak ktoś też ma na nią chętkę :)