Kiedy zbliża się wieczór, marzę o tym, aby dzieci poszły spać i o tym, aby odpocząć. Odpocząć po całym dniu! I choćby w spokoju z mężem obejrzeć jakiś film w tv, albo w spokoju usiąść w fotelu z książką i spokojnie poczytać. Ale każdego wieczoru zaczyna się tak samo i tak samo się kończy!
Najpierw chłopcy chcą chwilę z nami posiedzieć, od tak - tylko posiedzieć;) Potem jak ich wysyłamy do drugiego pokoju, aby przebrali się w piżamy, to zamiast przebierać się, to wariują w pokoju - bo wcześniej czasu nie było. Jak już człowiek krzywo spojrzy i chłopcy widzą, że rodzicom się nie podoba ich zabawa, to z łaską się przebiorą. A potem nagle - MAMO ALE JA BYM COŚ JESZCZE ZJADŁ! lub ALE JA BYM JESZCZE ODROBINKĘ SIĘ CZEGOŚ NAPIŁ! Hmmm... Ok, nerwy na wodzy - myślę - zjedzą i w końcu pójdą do łóżka. A oni dłuuugo jedzą i piją i przeciągają w nieskończoność. Potem jeszcze ze 100 razy idą siusiu - na zmianę lub czasem razem:) No i obowiązkowo z 1000 razy z pokoju wykrzykują MAMO KOCHAM CIĘ - TATO KOCHAM CIĘ! Lub w innej wersji przychodzą do nas i tuląc się do nas mówią te cudne słówka. Nie powiem, że źle się z tym czuję - uwielbiam, kiedy synkowie tak sami z siebie przychodzą i przytulają się do mnie i mówią, że mnie kochają. To najcudowniejsze słowa:) Jednak kiedy jest ten nasz czas ( mój i męża), to chciałabym go spędzić spokojnie tylko z nim. A dzieci robią wszystko, aby wyprowadzić rodziców z równowagi i żebyśmy najlepiej też poszli spać TERAZ, tak jak i oni. A Patryk, to jest dopiero mały kochany gagatek, bo jak już wszystkie sposoby wyczerpią z bratem, to on ma jeszcze jeden pomysł. Wchodzi do pokoju, tam gdzie mama z tatą siedzą i film oglądają, widząc od progu minę taty i mamy synio uprzedza nasze słowa, robi kwaśną, taką zbolałą minkę i prawie płacząc mówi: NO CO? ALE CHYBA MOGĘ MAMIE COŚ JESZCZE NA UCHO POWIEDZIEĆ?! Oboje z mężem mamy wtedy wielką ochotę wybuchnąć śmiechem, ale nie śmiejemy się, tylko poważni mówimy, że tylko powie i leci spać! A ten mały gagatek do ucha szepce mi MAMO KOCHAM CIĘ!! ........................................................................................................................................................ I tym sposobem jak zwykle godzina 22.00 jak chłopcy w końcu lądują do łóżka i przy dobrych wiatrach zasypiają w przeciągu 15 minut, a jak gorszy dzień, znaczy nocka, to może przez godzinę zasną! Wiem, wiem co napiszecie - trzeba było dawno temu wprowadzić dzieciom jedną - stałą godzinę snu i nie było by kłopotu. Ale nie wprowadziliśmy takowej godziny i teraz bolejemy nad tym. Może kiedyś to się zmieni i zaczną szybciej chodzić spać;)
Najpierw chłopcy chcą chwilę z nami posiedzieć, od tak - tylko posiedzieć;) Potem jak ich wysyłamy do drugiego pokoju, aby przebrali się w piżamy, to zamiast przebierać się, to wariują w pokoju - bo wcześniej czasu nie było. Jak już człowiek krzywo spojrzy i chłopcy widzą, że rodzicom się nie podoba ich zabawa, to z łaską się przebiorą. A potem nagle - MAMO ALE JA BYM COŚ JESZCZE ZJADŁ! lub ALE JA BYM JESZCZE ODROBINKĘ SIĘ CZEGOŚ NAPIŁ! Hmmm... Ok, nerwy na wodzy - myślę - zjedzą i w końcu pójdą do łóżka. A oni dłuuugo jedzą i piją i przeciągają w nieskończoność. Potem jeszcze ze 100 razy idą siusiu - na zmianę lub czasem razem:) No i obowiązkowo z 1000 razy z pokoju wykrzykują MAMO KOCHAM CIĘ - TATO KOCHAM CIĘ! Lub w innej wersji przychodzą do nas i tuląc się do nas mówią te cudne słówka. Nie powiem, że źle się z tym czuję - uwielbiam, kiedy synkowie tak sami z siebie przychodzą i przytulają się do mnie i mówią, że mnie kochają. To najcudowniejsze słowa:) Jednak kiedy jest ten nasz czas ( mój i męża), to chciałabym go spędzić spokojnie tylko z nim. A dzieci robią wszystko, aby wyprowadzić rodziców z równowagi i żebyśmy najlepiej też poszli spać TERAZ, tak jak i oni. A Patryk, to jest dopiero mały kochany gagatek, bo jak już wszystkie sposoby wyczerpią z bratem, to on ma jeszcze jeden pomysł. Wchodzi do pokoju, tam gdzie mama z tatą siedzą i film oglądają, widząc od progu minę taty i mamy synio uprzedza nasze słowa, robi kwaśną, taką zbolałą minkę i prawie płacząc mówi: NO CO? ALE CHYBA MOGĘ MAMIE COŚ JESZCZE NA UCHO POWIEDZIEĆ?! Oboje z mężem mamy wtedy wielką ochotę wybuchnąć śmiechem, ale nie śmiejemy się, tylko poważni mówimy, że tylko powie i leci spać! A ten mały gagatek do ucha szepce mi MAMO KOCHAM CIĘ!! ........................................................................................................................................................ I tym sposobem jak zwykle godzina 22.00 jak chłopcy w końcu lądują do łóżka i przy dobrych wiatrach zasypiają w przeciągu 15 minut, a jak gorszy dzień, znaczy nocka, to może przez godzinę zasną! Wiem, wiem co napiszecie - trzeba było dawno temu wprowadzić dzieciom jedną - stałą godzinę snu i nie było by kłopotu. Ale nie wprowadziliśmy takowej godziny i teraz bolejemy nad tym. Może kiedyś to się zmieni i zaczną szybciej chodzić spać;)
Skąd ja to znam ;) Ale wiesz samo nic się nie zrobi a dzieci wykorzystają na maksa to co mogą wykorzystać :P
OdpowiedzUsuńCo racja to racja;)
UsuńHehe, no u nas też tak jest od kilku tygodni... tak naprawdę chyba odkąd Franio dostał swoje łóżko i ma w nim spać :( Zawsze nas tak zakręci, że ostatecznie on śpi z tatusiem w naszym łóżku a ja uciekam do pokoiku i śpię na Frania łóżku...
OdpowiedzUsuńAch i z tymi naszymi dziećmi;)
UsuńNiesamowicie współczuję My ten problem mamy za sobą i nie chcę już do niego wracać. Przychodzi godzina 20, a moje dzieci smacznie śpią
OdpowiedzUsuńZazdroszczę;) Ale jestem dobrej myśli, że i nasi w końcu zaczną chodzić szybciej spać, albo przynajmniej próby zasypiania nie będą takie długie;)
UsuńŻyczę wytrwałości i cierpliwości bo na pewno się przyda ;)
UsuńMamo kocham Cię to także ulubiony zestaw w graniu na zwłokę u mojego gagatka ;)
OdpowiedzUsuńSpokojnie Kochana, zaczną się "szkoły", zaczną kartkówki - to będą zmuszeni spać wcześniej! :)
OdpowiedzUsuń