Mało ostatnio piszę. Styczeń i luty były dla mnie masakryczne. Źle się czułam, obowiązki przytłaczały, ze zdrowiem było nie najlepiej. Ale potem zaczęło wszystko lub prawie wszystko wracać do normy. Jednak czytać książek i pisać na blogu jakoś weny nie miałam. Teraz i to wróciło, ta cała niechęć mi przeszła. Więc tak w fotograficznym skrócie pokażę jak minął mi kwiecień :)
Kwiecień oczywiście rozpoczął się już 10-tymi urodzinami mojego średniego synka. Czemu te dzieci tak szybko rosną? Nie mam pojęcia :) Ale prawda jest taka, że mój drugi synio już za rok będzie nastolatkiem :)
W tym roku Wielkanoc przypadła na miesiąc kwiecień. I postanowiłam pierwszy raz w życiu zamiast rzeżuchy wysiać owies wielkanocny. Do dekoracji stołu miał mi owies służyć. Wysiałam go 2 tygodnie przed świętami i stwierdzam kategorycznie, że to było za szybko!!! Tydzień przed wystarczy! Na tym 3 zdjęciu widać, że owies był już za duży w święta. Ale i tak zdobił stół :)
Byliśmy też jeszcze przed Wielkanocą na Chrzcie św. małego przystojniaka Adama :) Co mnie zdziwiło w ten dzień rano tuż przed odjazdem - to przymrozek. Oj jak tego dnia przymroziło wszystko :)
A taką piękną palmę na Niedzielę Palmową przygotował mi teściu mojej siostry i mojego brata. Dobrze czytacie - moja siostra i mój brat mają tego samego teścia :) W sumie mają tych samych teściów :)
A te cudne zajączki zrobił dla mnie do ogrodu mój kochany małżonek. Nie wiem skąd on czerpie pomysły, ale cieszę się, że potrafi z niczego zrobić takie cudeńka :)
W wielką sobotę zrobiłam po raz pierwszy w tym roku zupę szczawiową. Ze szczawiu z mojego ogródka :) Wyszła przepyszna!!!
I jak przystało w wielką sobotę byliśmy święcić pokarmy. Kiedy szykowałam swój koszyczek - mężu przygotował swój. Efekt widoczny na zdjęciach :) Ale ja swój koszyczek z pokarmami poszłam poświęcić, a on swojego nie poświęcił ;) He, he, he :)
Po świętach rozpoczęliśmy oficjalnie sezon grillowy. Oj jak to z takiego grilla smakowało, mmmmm..... :)
Wszyscy już też rozpoczęli prace w swoich ogródkach. Więc i ja jak na razie wygrabiłam stare liście z truskawek i poziomek, wypieliłam je, a przy okazji odkryłam, że poziomki już kwitną :) Szkoda, że taka susza panuje. Niechże popada co któryś dzień!!!
No i tak na koniec pochwalę się, że rosnę sobie tak powolutku. No właśnie, to przez ten mój ciążowy brzuszek w styczniu i lutym zaniemogłam i nic mi się nie chciało. Ta ciąża jest dla mnie caaaaaałkiem inna niż poprzednie 3. Tamte przechodziłam na lajcie. Mogłam wszystko jeść, pić kawę, wszystko normalnie robić. A w tej od początku całe 2 m-ce nic prawie nie jadłam, kawy nie piłam, najchętniej bym całymi dniami leżała i spała - a przecież mam w domu prawie 4 latka, przy którym poleżeć owszem się dało w ciągu dnia, ale o spaniu mowy nie było - chyba że z synem. No i dziś ostatni dzień kwietnia, od jutra maj. Nowy miesiąc. Ciekawe co on nam przyniesie???
Tym co wyjeżdżają gdzieś na majówkę lub może już wyjechali, to życzę super pogody i udanych wojaży. My raczej posiedzimy w domu. Ale to jeszcze nic pewnego ;)
Kwiecień oczywiście rozpoczął się już 10-tymi urodzinami mojego średniego synka. Czemu te dzieci tak szybko rosną? Nie mam pojęcia :) Ale prawda jest taka, że mój drugi synio już za rok będzie nastolatkiem :)
W tym roku Wielkanoc przypadła na miesiąc kwiecień. I postanowiłam pierwszy raz w życiu zamiast rzeżuchy wysiać owies wielkanocny. Do dekoracji stołu miał mi owies służyć. Wysiałam go 2 tygodnie przed świętami i stwierdzam kategorycznie, że to było za szybko!!! Tydzień przed wystarczy! Na tym 3 zdjęciu widać, że owies był już za duży w święta. Ale i tak zdobił stół :)
Byliśmy też jeszcze przed Wielkanocą na Chrzcie św. małego przystojniaka Adama :) Co mnie zdziwiło w ten dzień rano tuż przed odjazdem - to przymrozek. Oj jak tego dnia przymroziło wszystko :)
A taką piękną palmę na Niedzielę Palmową przygotował mi teściu mojej siostry i mojego brata. Dobrze czytacie - moja siostra i mój brat mają tego samego teścia :) W sumie mają tych samych teściów :)
A te cudne zajączki zrobił dla mnie do ogrodu mój kochany małżonek. Nie wiem skąd on czerpie pomysły, ale cieszę się, że potrafi z niczego zrobić takie cudeńka :)
W wielką sobotę zrobiłam po raz pierwszy w tym roku zupę szczawiową. Ze szczawiu z mojego ogródka :) Wyszła przepyszna!!!
I jak przystało w wielką sobotę byliśmy święcić pokarmy. Kiedy szykowałam swój koszyczek - mężu przygotował swój. Efekt widoczny na zdjęciach :) Ale ja swój koszyczek z pokarmami poszłam poświęcić, a on swojego nie poświęcił ;) He, he, he :)
Po świętach rozpoczęliśmy oficjalnie sezon grillowy. Oj jak to z takiego grilla smakowało, mmmmm..... :)
Wszyscy już też rozpoczęli prace w swoich ogródkach. Więc i ja jak na razie wygrabiłam stare liście z truskawek i poziomek, wypieliłam je, a przy okazji odkryłam, że poziomki już kwitną :) Szkoda, że taka susza panuje. Niechże popada co któryś dzień!!!
No i tak na koniec pochwalę się, że rosnę sobie tak powolutku. No właśnie, to przez ten mój ciążowy brzuszek w styczniu i lutym zaniemogłam i nic mi się nie chciało. Ta ciąża jest dla mnie caaaaaałkiem inna niż poprzednie 3. Tamte przechodziłam na lajcie. Mogłam wszystko jeść, pić kawę, wszystko normalnie robić. A w tej od początku całe 2 m-ce nic prawie nie jadłam, kawy nie piłam, najchętniej bym całymi dniami leżała i spała - a przecież mam w domu prawie 4 latka, przy którym poleżeć owszem się dało w ciągu dnia, ale o spaniu mowy nie było - chyba że z synem. No i dziś ostatni dzień kwietnia, od jutra maj. Nowy miesiąc. Ciekawe co on nam przyniesie???
Tym co wyjeżdżają gdzieś na majówkę lub może już wyjechali, to życzę super pogody i udanych wojaży. My raczej posiedzimy w domu. Ale to jeszcze nic pewnego ;)
Aniu Kochana to jeszcze i tu zloze Ci gratulacje. Ladnie rosnij! I czuj sie juz lepiej :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Miniu raz jeszcze :) Buziaki :)
UsuńAle wiadomość! Aniu, gratuluję. Cieszę się razem z Tobą pomimo wszelkich jej niewygód.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję Karolinko :) Ja też się bardzo cieszę :) No i buziaki przesyłam :)
UsuńGratulacje serdeczne, a kto siedzi w brzuszku czwarty syn czy pierwsza córa ?
OdpowiedzUsuńKochana ciągle dzidzia robi psikusa i nie chce pokazać. ;)
UsuńAle ja teraz w te upały tęsknię do chłodnego kwietnia! :)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię upały, ale teraz jako ciężarna odczuwam je gorzej. Więc cieszę się każdą ochłodą ;)
Usuń