Książkę tę wybrałam sobie sama na spotkaniu Może nad morze - Spotkanie blogujących mam w Koszalinie. Zaciekawiła mnie okładka. Lubię horrory, kryminały, książki w których czasem leje się krew. Tego typu książki pobudzają inaczej mój mózg.
Kilka dni temu wzięłam się w końcu za tę książkę. I wiecie co, sama nie wiem co mam myśleć o niej?!. Nie wiem jak Wam ją tu przedstawić! Jak o niej napisać!
Zaczyna się dosyć dziwnie, aczkolwiek ciekawie. Jak to w kryminale czy horrorze bywa, jest wątek zagadki, jest wątek morderstwa, no po prostu dzieje się. Później poznajemy pewnego fryzjera. Który chcąc nie chcąc zostaje rekrutem. Ale jakim rekrutem zapytacie? Hm... rekrutem, który ma pewne zadanie i je wykonuje. Jaką za to płaci karę? Lub inaczej, co się potem z nim dzieje? No ale nie będę Wam tu wszystkiego opowiadała, bo poznajemy później pewną panią pułkownik, z którą też wydarzy się coś ciekawego i dziwnego zarazem. Będzie też kolejny rekrut w książce przedstawiony, tym razem w damskiej postaci.No i pani generał też tutaj się pojawi, która ma pewną fobię, aczkolwiek to pewnie dzięki niej została wybrana na swoje stanowisko.
Ogólnie to czym bardziej zagłębiałam się w tej książce, tym bardziej najpierw nie rozumiałam pewnych rzeczy i zdarzeń, które w dalszej części zaczęły się tam jakoś wyjaśniać, klarować i łączyć w całość. Choć nie do końca. Denerwowały mnie trochę tak częste w tej książce zwroty:
KWANTYFIKACJA TEZY. NIEPRAWIDŁOWA FORMUŁA KWESTIONUJĄCA. INFORMACJA ŹRÓDŁOWA. No ale poniekąd sens tych słów zrozumiałam podczas czytania. Mam jednak niedosyt - koniec książki brzmi pytająco: CO TERAZ? Czyli tak jakby nie ma sensownego zakończenia. Z drugiej strony dlaczego miało by być?! W całej książce można tak poluzować wodze fantazji w wyobrażeniu postaci, tych dziwnych postaci, że nawet i książka może zakończyć się dziwnie.
No dobra. Ja ją przeczytałam i jeśli macie mocne nerwy i lubicie takie książki, gdzie krew leje się strumieniami - nie w całej książce ale w pewnych momentach, to sięgnijcie po tę książkę i przeczytajcie. Ja natomiast z chęcią sięgnę jeszcze po książki pani Magdaleny Kałużyńskiej. Bo ciekawi mnie, czy wszystkie książki kończy z takim niedopowiedzeniem.
''ALVETHOR.BIAŁE MIEJSCE.''
Magdalena Kałużyńska
Kilka dni temu wzięłam się w końcu za tę książkę. I wiecie co, sama nie wiem co mam myśleć o niej?!. Nie wiem jak Wam ją tu przedstawić! Jak o niej napisać!
Zaczyna się dosyć dziwnie, aczkolwiek ciekawie. Jak to w kryminale czy horrorze bywa, jest wątek zagadki, jest wątek morderstwa, no po prostu dzieje się. Później poznajemy pewnego fryzjera. Który chcąc nie chcąc zostaje rekrutem. Ale jakim rekrutem zapytacie? Hm... rekrutem, który ma pewne zadanie i je wykonuje. Jaką za to płaci karę? Lub inaczej, co się potem z nim dzieje? No ale nie będę Wam tu wszystkiego opowiadała, bo poznajemy później pewną panią pułkownik, z którą też wydarzy się coś ciekawego i dziwnego zarazem. Będzie też kolejny rekrut w książce przedstawiony, tym razem w damskiej postaci.No i pani generał też tutaj się pojawi, która ma pewną fobię, aczkolwiek to pewnie dzięki niej została wybrana na swoje stanowisko.
Ogólnie to czym bardziej zagłębiałam się w tej książce, tym bardziej najpierw nie rozumiałam pewnych rzeczy i zdarzeń, które w dalszej części zaczęły się tam jakoś wyjaśniać, klarować i łączyć w całość. Choć nie do końca. Denerwowały mnie trochę tak częste w tej książce zwroty:
KWANTYFIKACJA TEZY. NIEPRAWIDŁOWA FORMUŁA KWESTIONUJĄCA. INFORMACJA ŹRÓDŁOWA. No ale poniekąd sens tych słów zrozumiałam podczas czytania. Mam jednak niedosyt - koniec książki brzmi pytająco: CO TERAZ? Czyli tak jakby nie ma sensownego zakończenia. Z drugiej strony dlaczego miało by być?! W całej książce można tak poluzować wodze fantazji w wyobrażeniu postaci, tych dziwnych postaci, że nawet i książka może zakończyć się dziwnie.
No dobra. Ja ją przeczytałam i jeśli macie mocne nerwy i lubicie takie książki, gdzie krew leje się strumieniami - nie w całej książce ale w pewnych momentach, to sięgnijcie po tę książkę i przeczytajcie. Ja natomiast z chęcią sięgnę jeszcze po książki pani Magdaleny Kałużyńskiej. Bo ciekawi mnie, czy wszystkie książki kończy z takim niedopowiedzeniem.
Komentarze
Prześlij komentarz