Przejdź do głównej zawartości

"Zagubieni" Adriana Rak.

     "Nie byłam gotowa na to spotkanie. Przecież dopiero co się poznaliśmy! I poza tym ja nigdy nie widziałam go w realnym świecie!"


     Kolejna moim skromnym zdaniem ciekawa, bardzo fajna i wzruszająca książka Adriany Rak.  Kolejny raz przekonuję się, że ta autorka pomimo iż pisze powieść obyczajową z romansem w tle, to porusza znów poważny temat. Tym razem  jest to alkoholizm. Znajomy mi temat. Nie jedno za dzieciaka widziałam i słyszałam od dorosłych pod wpływem alkoholu. No ale wracając do książki. Poznajemy tutaj Tamarę, która ma 24 lata i samotnie wychowuje 2 letniego synka. Drugim bohaterem jest 30-letni Alexander, który samotnie wychowuje 7 letniego synka. Nasza bohaterka mieszka z rodzicami i synkiem, ale jest też jedynym żywicielem całej rodziny, bo jej matka zajmuje się wnuczkiem, a jej ojciec pije ciągle i urządza awantury. Natomiast Alex mieszka też z rodzicami i synkiem, ale oni są bogaci. Więc żyją całkiem inaczej. Los jednak pewnego dnia zechce połączyć Tamarę i Alexandra przez internet. Później mają spotkać się w realu. Ale czy to spotkanie będzie udane? Czy aby temu bogatemu mężczyźnie nie będzie przeszkadzał fakt, że ojciec Tamary to pijak? A może Tamara kiedy się tylko dowie, że Alex jest bogaty, to od razu będzie planowała ślub z nim? Hm... Zachęcam Was do przeczytania tej książki. Bo warto. 

     "Chciałam dać jej do myślenia, sprawić, aby wreszcie zaczęła rozumieć, że po tylu latach (!) choroba ojca jest również naszą chorobą i powinnyśmy w końcu coś z tym zrobić..."

     Alkoholizm dotyka bardzo wielu ludzi w Polsce i na świecie. Jeśli dobrze się rozejrzymy, to natrafimy gdzieś niedaleko nas na osobę uzależnioną od alkoholu. A uwierzcie mi na słowo, że to okropna choroba! I tak jak autorka w książce pisze, nie tylko boryka się z tą chorobą ten właśnie alkoholik, ale i cała jego rodzina!!! 

     Jeśli chcecie spędzić miłe chwile z książką, to sięgnijcie po "Zagubionych" Adriany Rak. Tutaj najbardziej zagubiona jest Tamara, choć i Alexowi udziela się owo zagubienie. No cóż, samo życie :) Ja spędziłam z tą lekturą fajne chwile. Miałam czasem chęć potrząsnąć Tamarą oraz jej mamą. No ale cóż ja mogłam ;) Mogłam jedynie doczytać książkę do końca. Co też uczyniłam i stwierdzam kategorycznie, że książka skończyła mi się za szybko!!! Dziękuję samej autorce - Adrianie Rak za możliwość przeczytania historii tej dwójki młodych, ale jakże doświadczonych przez życie ludzi :) 


Tytuł: "Zagubieni"
Autor: Adriana Rak
Ilość stron: 283
Wydawnictwo: WasPos

Komentarze

  1. Nie znam autorki ani książki. Bardzo jestem ciekawa treści, języka jakim pisze. Przy okazji zerknę w EMPIK-u na nią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że mogłabym sięgnąć chociaż nie przepadam za romansami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę jakiś triler przeczytać, żeby Tobie polecić go :)

      Usuń
  3. To niestety nie nasz typ książki. Romanse co prawda czasem czytamy ale interesuje nas głównie fantastyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może innym razem Was zainteresuję ;) Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Romanse średnio lubię czytać ale może dam temu szansę

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam okazji poznać pióra autorki. Być może niniejsza powieść to zmieni. Jestem zainteresowana. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Autorkę kojarzę, ale nie czytałam jeszcze tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jest postęp, bo kojarzysz autorkę :) Teraz trzeba dać szansę książce ;)

      Usuń
  7. Autorka nie jest mi znana, ale fabuła książki zapowiada się interesująco :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tej autorki, co za tym idzie nie znam również książki. Może kiedyś dam im szansę:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyjemne czytanie się szykuje, na sympatyczne ciepłe wakacyjne dni. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na przykład :) Choć przy tych ilościach co Ty czytasz książek, to pewnie w jedno popołudnie byś przeczytała tę książkę :)

      Usuń
    2. Różnie to bywa, czasem nawet i dwie książki dnia pochłonę, a kiedy indziej muszę wstrzymać się z pasją czytania, tym niemniej, jeśli tylko mamy poczucie, że udało się wygospodarować czas na przyjemność czytania, to już wielki sukces. :)

      Usuń
  10. Dam szansę, ale obawiam się, że nie trafi do mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw trzeba przeczytać, a potem wyrazić swoje zdanie :)

      Usuń
  11. Muszę w końcu przeczytać jakąś książkę Autorki, jest tak bardzo wszędzie zachwalana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam :) Ja biorę jej książki w ciemno. Po prostu odpowiada mi styl autorki :)

      Usuń
  12. Recenzja świetnie napisana, ale ta pozycja nie jest raczej dla mnie, wolę inne gatunki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może więc innym razem trafię w Twój gust ;) Pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości Pani Adriany. Recenzja bardzo zachęcająca ;)
    Zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa :) Już obiecałam i oczywiście już lecę pozaglądać :)

      Usuń
  14. Hmmm... zapowiada się ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka mnie zaciekawiła :D Chętnie przeczytam :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeszcze książki nie znam... Kto wie...

    OdpowiedzUsuń
  17. Myślę, że mogłabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo