Przejdź do głównej zawartości

"Nataniel" Agnieszka Kowalska-Bojar. Book Tour.

     


 " Coraz bardziej docierało do niej, z jakim typem człowieka miała do czynienia. Sadysta, zboczeniec, szaleniec, psychol. A ona była taka bezbronna i bezsilna..."


     Kilka dni temu opisywałam moje wrażenia po przeczytaniu "Nikity" Agnieszki Kowalskiej-Bojar. To był pierwszy tom serii o "Psycholach", którą czytałam dzięki #booktour u @opetanaprzezslowa. "Nataniel" to tom drugi. I tutaj też od razu napiszę, że to oznakowanie na okładce 18+ jest nie od parady!!! Nie polecam tej książki młodszym czytelnikom, ani wrażliwym osobom na cierpienie kobiet i dzieci!!! 

      Sama miałam lekkie problemy z doczytaniem tej książki. Ale nie zmuszałam się - czytaj, czytaj, bo musisz! Nie! Pomimo tego co tutaj autorka naszykowała dla czytelnika, to przyznam się bez bicia, że były momenty, kiedy nie dałam rady dalej czytać i powtarzałam sobie, że teraz przerwa. Musiałam zająć się domowymi obowiązkami i później mogłam a nawet chciałam czytać dalej. Tytułowy Nataniel to prawdziwy - uwaga, bo teraz użyję brzydkiego słowa - skurwiel! Autorka stworzyła prawdziwego psychola, który jest cholernie wypaczony, niewrażliwy na cierpienie ludzkie, nazwałabym go bestią w ludzkiej skórze, która czerpie radość, siłę a nawet witalność z cierpienia i strachu ludzkiego. On się wręcz tym karmi i podnieca go to okropnie! Skrzywdzić kobietę? Żaden problem. I co z tego, że ona ledwo ujdzie z tego żywa? Niech się cieszy, że w ogóle żyje, a jego zdaniem, powinna jeszcze miło go wspominać! Anastazja miała tę nieprzyjemność poznać Nataniela pewnego dnia, którego miała już nigdy nie zapomnieć. Ten facet wyrządził jej ogromną krzywdę. Ona starała się o wszystkim zapomnieć i kiedy minęło już 10 lat od tego tragicznego momentu, los spłatał jej okropnego psikusa i znów postawił tego okrutnego człowieka na jej drodze. Tylko tym razem, to on był w kłopocie, a ona go uratowała. I to był najgorszy błąd w jej życiu! Później było już tylko gorzej. 

     Już nic więcej Wam nie zdradzę. Kto chętny, niech sam poczyta "Nataniela". Pamiętajcie jednak, że choć zachęcam do tej lektury, to jednocześnie ostrzegam przed nią! Bo ta książka naprawdę nie jest dla każdego! Ale jeśli należysz do odważnych, śmiałych, albo po prostu ciekawych ludzi tak jak ja, to sięgnij po nią, przeczytaj i potem pokonwersujemy sobie :) Zdradzę tylko, że Anastazji baaaaaardzo współczułam tego co przeżywała, tego jak była traktowana i ciągle byłam ciekawa jak to się skończy? I choć zakończenie mnie zaskoczyło, a nawet wydusiło kilka łez ze mnie, to uważam, że to było dobre rozwiązanie. Szkoda mi było Wiktorii. Nie powinno się wydarzyć to co się wydarzyło. Ale z drugiej strony - do tej pory zastanawiam się kto i dlaczego zrobił coś tak okropnego? No i zastanawiam się o co na koniec chodzi z Wojtkiem? Czyżby brat Anastazji miał mnie jeszcze kiedyś zaskoczyć? Aż jestem ciekawa co w kolejnym tomie na mnie czeka :) 






Tytuł: "Nataniel"

Autor: Agnieszka Kowalska-Bojar

Ilość stron: 258

Wydawnictwo: motyleWnosie


      Dziękuję Paulinie z @opetanaprzezslowa za możliwość wzięcia udziału w tym BT. Jeśli będziesz organizowała BT z 3 tomem, to ja już jestem chętna ;)


Komentarze

  1. To książka bardziej dla mojej przyjaciółki, której pokażę Twoją recenzję, niż dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że jest komu polecić tę czy inną książkę.

      Usuń
  2. Widzę, że dobrze Ci idzie z tymi książkami od początku roku 😉
    Lektura raczej nie dla mnie, ale recenzja jak zawsze świetna 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, raczej słabo mi idzie, bo znów mam zaległości ;) Ale dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  3. To zawsze miło móc od razu zapoznać się z kilkoma tomami serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Choć z chęcią przeczytałabym już kolejny tom :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Fasolka szparagowa w sosie pomidorowym (na zimę).

     Co jak co, ale fasolka szparagowa w tym roku znów obrodziła u mnie super. Trzeba więc było pokombinować, co tu z nią zrobić. W słonej zalewie mam zapas zeszłoroczny jeszcze, konserwową też jeszcze mam, więc poszperałam w necie i na blogu  Smaki ogrodu  znalazłam ciekawy przepis. Właśnie na Fasolkę szparagową w sosie pomidorowym i to się w słoiki wkłada i mamy zapas na zimę :)      Zachęcam do zaglądania na bloga  Smaki ogrodu , bo tam naprawdę ciekawe przepisy można znaleźć. A ja tutaj podaję składniki i sposób wykonania tejże fasolki :) Może  znów ktoś się zainspiruje :) 2 kg żółtej fasolki szparagowej 40 dag marchewki 40 dag cebuli 6-8 łyżek przecieru pomidorowego 2 szk. oleju 2 liście laurowe 6 łyżek cukru 3 łyżki soli 2 łyżki octu 10% pieprz      Fasolkę myjemy, odcinamy końcówki i kroimy na 3-cm kawałki.Wrzucamy do garnka.  Zalewamy wodą do poziomu fasolki, dodajemy po ły...

"Niegrzeczne bliźniaczki" Monika Liga , Agnieszka Kowalska-Bojar.

       Macie w rodzinie bliźniaki? Ja mam. I to takie, które dla mnie są identyczne. W książce "Niegrzeczne bliźniaczki" też są dwie siostry, bliźniaczki, które są identyczne. Aczkolwiek, gdyby im się bliżej przyjrzeć...      No waśnie. W tej historii poznajemy Izę oraz Basię. Obie są mężatkami, ale tylko Basia ma trójkę dzieci. Iza z mężem Erykiem prowadzą dosyć luksusowe i wystawne życie. Za to Basia z Sebastianem i ich trzema synami żyją od wypłaty do wypłaty. Niby w obu domach jest dobrze, a jednak... Iza ma poczucie, że oddaliła się od męża, że te wszystkie luksusy już jej się znudziły oraz że bardzo brakuje jej spontanicznego seksu z mężem. Basia za to ma dość ciągle napalonego męża, roszczeniowych i leniwych dzieci i ogólnie tego całego harmidru związanego z dziećmi i rodziną. Bliźniaczki wpadają na szalony pomysł, zamiany ról. Basia przejmuje luksusowe życie Izy, a Iza przejmuje życie rodzinne Basi. Co z tego wyniknie? Czy mężowie się połapią, ...

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłoneczniony...