Przejdź do głównej zawartości

"Akademia mrocznych zaklęć. Próby śmierci." K.F.Breene i Shannon Mayer.

      "- Od zawsze twoją mocną stroną było szybkie przystosowywanie się. Teraz nie będzie inaczej. Adaptuj się i podążaj za instynktem. Nie kwestionuj podszeptów intuicji i nie bój się tego, co leży w twojej naturze. Rób wszystko, żeby przetrwać. Zawsze. To twoja jedyna szansa. " 


     Młodzieżowa książka, która wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie! Już długo nie czytałam tak fajnej, wciągającej i ciekawej książki. I choć po przeczytaniu mam wrażenie, że autorki trochę wzorowały się na "Igrzyskach śmierci" i "Harrym Potterze", to nie przeszkadza mi to, bo oba te tytuły uwielbiam.

  Główna bohaterka - Willd, to 18 stoletnia dziewczyna, która mieszka z ojcem i dwójką młodszego rodzeństwa na farmie. W sumie to od śmierci matki, a potem i starszego brata Willd musi zajmować się domem, farmą, opiekować się schorowanym ojcem i matkować młodszemu rodzeństwu. Dlatego dziwi się, kiedy pewnego dnia zjawia się tajemniczy bokobrody facet z dziwną kopertą dla jej młodszego brata Billego. Kopertę otwiera Willd i okazuje się, że jej młodszy braciszek, który nie skończył jeszcze średniej szkoły dostał wezwanie do collegu. Próbuje podpytać tatę o co chodzi z tą szkołą? Tata za dużo jej nie mówi. Dopiero kiedy pokazuje mu kopertę, zaczyna trochę zdradzać rąbka tajemnicy. Dziewczyna we wszystko tacie nie wierzy, bo kiedy tato wspomina o magii, ona myśli, że tata zmyśla. Jednak pan Johnson zaskoczony jest, że koperta jest przeznaczona dla Billego a nie dla Willd. Wtedy też dziewczyna postanawia zastąpić brata w wyjeździe do tej szkoły. Obcina włosy, maskuje swój biust i ubiera się jak chłopak, no i wyrusza w drogę.  W trasie zostaje porwana. Okazuje się, że porywacze przywożą ją do owej szkoły! Tam poznaje dwójkę innych dzieciaków, z którymi próbuje przejść przez próby śmierci. Czy im się uda przejść te próby? Na czym w ogóle one będą polegały? Czy faktycznie nikt nie zorientuje się, że Billego udaje Willd? No i dlaczego to Willd nie dostała tego całego zaproszenia do tej szkoły, tylko Billy?


      Wciągająca książka, z niezłymi przygodami. I choć trochę dziwiły mnie czasem dziwne, wiejskie tekściki Willd, to jej zachowanie, odwagę, miłość do najbliższych i hard ducha podziwiałam. Willd jest tutaj przedstawiona jako twarda dziewczyna, która umie sobie poradzić nawet z dorosłym bykiem! A przypomnę, że ma dopiero 18 lat! Tak więc byłam pod wrażeniem, że tak łatwo jej przyszło wczuć się w męską rolę. Choć czasem o mały włos się nie zdradziła przed innymi, to jakoś zawsze wybrnęła z niezręcznej sytuacji. Uśmiałam się czasem z jej jakże dziwnego zachowania, bo choć starała się zachowywać jak chłopak, to przecież jest dziewczyną i niektórych zachowań czy gestów ciężko jest się pozbyć! Ogólnie to wściekłam się, że książka skończyła mi się tak szybko i w takim momencie! No jak tak można???? 


      Jeśli macie w domu nastolatków, którzy lubią takie klimaty, gdzie występuje trochę magi, ale jednak zdecydowanie więcej przygody i walki o życie, to tę książkę spokojnie możecie podarować im. 


Tytuł: "Akademia mrocznych zaklęć.Próby śmierci"

Autor: K. F. Breene i Shannon Mayer

Ilość stron: 252

Wydawnictwo: We Need Ya 


      Ja dziękuję portalowi LUBIMYCZYTAC.PL oraz WYDAWNICTWU WE NEED YA za tę książkę :) 

Komentarze

  1. Z przyjemnością zagłębię się w tę lekturę, zapowiada się interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  2. mam 10-latkę pochłaniającą książki na potęgę... dodaję do listy prezentowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile nie przeszkadza jej fakt, że tutaj giną ludzie i są tu opisane sceny jak dzieciaki są ostrzeliwane czy jak się biją, to poza tym lektura jest wciągająca.

      Usuń
  3. W domu nie mam nastolatka w domu, ale jak by co to zapamiętam tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może uda Ci się polecić komuś tę książkę :)

      Usuń
  4. Skoro wzorowana jest na tak dobrych książkach, to aż głupio by było nie zabrać się za nią. Bo widzę po recenzji, że jest świetna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Ja już nie mogę doczekać się części 2 :)

      Usuń
  5. Tytuł, który może przypasować mojej młodzieży, zatem chętnie podsunę jej pod rozwagę, a potem jest szanasa, że sama się za niego zabiorę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak za szybko kończy się książka to czujemy taki niedosyt prawda? :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo