Przejdź do głównej zawartości

"Star Stable. Nadchodzi mrok" Helena Dahlgren.

      "Jeźdźcy Duszy to cztery dziewczyny mające magiczne moce. Gdy jeźdźcy są razem ze swoimi końmi, starbreedami, moce te budzą się do życia. Misja Jeźdźców Duszy polega na zapewnieniu kruchej równowagi między dobrem a złem, aby wyspa Jorvik mogła pozostać niezwykłym, magicznym miejscem. "


     Podobno najpopularniejszą grą online o koniach jest gra STAR STABLE. Nie wiem - nie gram w gry ;)  Ale na jej podstawie właśnie wydano też i książki. Ja miałam tę przyjemność i przeczytałam trzecią część z trylogii Star Stable - "Nadchodzi mrok". 


     Są tutaj cztery przyjaciółki: Lisa, Anne, Alex i Linda. Są one Jeźdźcami Duszy, które strzegą wyspy Jorvik przed wszelkim niebezpieczeństwem. Dowiadujemy się tutaj, że dziewczyny razem ze swoimi końmi władają magią. Kiedy grozi wyspie powódź - dziewczyny za pomocą magii ratują tamę i wyspę. Co jednak kiedy konie stracą swoją magię? Albo jeśli jedna z dziewczyn będzie chciała opuścić pozostałe dziewczyny? No właśnie. Jeźdźcy Duszy stają przed bardzo trudnymi wyzwaniami. Jednak przyjaźń potrafi zdziałać cuda! Dziewczyny są dla siebie wsparciem w każdej sytuacji. Jest tutaj jedna trudna sytuacja, która zaważy na ich przyjaźni. Kiedy to jedna z nich będzie kierowała się swoją prywatną i zarazem osobistą sprawą, a przyjaciółki z początku będą miały inne zdanie w tym temacie. Dziewczyny jednak podejmują takie decyzje, jak same czują że powinny zrobić! I o dziwo dobrze im to wychodzi. 


     W tej książce jest magia, jest przyjaźń, jest miłość do najbliższych oraz wielka miłość do koni! Jest też sporo troski o innych, chęć pomocy oraz walka ze złymi mocami! Bo w końcu zły potwór Garnok chce się przedostać do naszego świata! Dziewczyny muszą mu to uniemożliwić! Jeśli macie w domu dziewczyny w wieku 10+, które lubią takie właśnie klimaty - to zachęcam do tej lektury! Jak i do sięgnięcia po poprzednie tomy! Na pewno spodobają im się przygody ich rówieśniczek. 

Muszę na koniec dodać jeszcze słówko o samej okładce! Jak dla mnie ona jest urocza i wręcz mam wrażenie, że ten fiolet zaraz magicznie wypłynie z okładki!


Tytuł: "Star Stable. Nadchodzi mrok"

Autor: Helena Dahlgren

Ilość stron: 288

Wydawnictwo: ZNAK Emotikon


      Bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Emotikon za możliwość przeczytania tej dziewczęcej książeczki :) Przez chwilę poczułam się znów jak nastolatka :)

Komentarze

  1. Zapowiada się naprawdę świetnie, już wcześniej zwróciłam uwagę na tę cudowną pozycję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc życzę przyjemnych chwil z tą książką :)

      Usuń
  2. Okładka prezentuje się bardzo ciekawie. Dziękuję za kolejną propozycję książki do przeczytania. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że spodobała Ci się ta książka. Pozdrawiam serdecznie Karolinko :)

      Usuń
  3. Co prawda nie znam książki, bo nie jestem już nastolatką :D ale okłada prezentuje się bardzo zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjj taaaak! Okładka jest naprawdę mega! A historia opisana w książeczce też jest wciągająca :)

      Usuń
  4. Przyjaźń, magia, miłość, konie - wymarzony temat na powieść dla dziewczynek.
    Śliczna okładka i recenzja zachęcająca do kupienia.
    Dla mnie to będzie fajny pomysł nas prezent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Takie historie to zawsze dobry pomysł na prezent dla dziewczynek. Oczywiście dla tych, które lubią czytać :)

      Usuń
  5. Magia, przyjaźń i miłość to skłandniki które sprawia że sporo osób zaczytywać sie będzie w tej lekturce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam właśnie z córkami. Opowieści z Jorvik bardzo nam się podobały więc tę historię czytamy z wypiekami na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Czyli Wy jesteście lepsze ode mnie, bo lepiej już poznałyście główne bohaterki. Cieszę się, że i ta książka Wam się podoba, tak jak mnie się spodobała :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo