Przejdź do głównej zawartości

Nasz pierwszy wspólny, tak długi, wakacyjny wyjazd!

      W tym roku po raz pierwszy wyjechaliśmy całą, naszą 6 osobową rodzinką na 2 tygodniowe wakacje! Przed wyjazdem miałam mnóstwo obaw, nie tylko dotyczących - nas! Ale też przecież zostawiałam na 2 tygodnie nasze zwierzaki, nasz warzywniak i moje kwiatki!!! 

      Ale nie taki diabeł straszny, jak go malują! Jednego pieska wywieźliśmy do moich rodziców, drugim psem i kotem zajęła się sąsiadka, a rybki i papużkę odwiedzała co kilka dni moja siostra. Do tego siostra miała podlewać moje warzywka i doglądać co nie co, sąsiadki też były mega pomocne - za co jestem ogromniaście wdzięczna!!! No a my? My wróciliśmy całkiem zadowoleni! Bo choć były małe spęcia , to było bardzo fajnie na tych naszych, wspólnych wakacjach!

      W ośrodku, w którym byliśmy, mieliśmy 2 pokojowe mieszkanko z łazienką i mini kuchnią w korytarzu. Ale nie gotowaliśmy nic, bo wyżywienie było w ośrodku. A jedzonko mieli w REWITA WDW WAPLEWO  pyszniaste!!! Zresztą po powrocie się zważyłam - dobyłam 3 kg! Aż wstyd, ale co ja mogłam poradzić na to, że musiałam, no po prostu musiałam posmakować prawie wszystkiego zarówno na śniadaniu, jak i na obiado-kolację! Poza tym korzystaliśmy i z placu zabaw, z rowerów, z kajaków i rowerów wodnych, z sauny w Ruskiej Bani, ogniska były bardzo fajne, szkoda, że najmłodszy syn nie mógł skorzystać z parku linowego - pan powiedział, że jest trochę za mały, no cóż, jakoś syn to przeżył. Seanse w sali kinowej były bardzo fajne, no i grając w kręgle dzieciaki miały niezłą zabawę. Poza tym poznaliśmy fajnych ludzi! Jednak my usiedzieć w miejscu nie umieliśmy i trochę poobjeżdżaliśmy po okolicy. Udało nam się zwiedzić Olsztynek i obejść dookoła tamtejszy zamek przekształcony w szkołę ponadpodstawową no i obok jest tamtejsze Muzeum, w którym można zwiedzić dom, w którym urodził się Mrongowiusz. Trochę dalej w tej samej miejscowości jest też piękny i rozległy Skansen - Muzeum Budownictwa Ludowego. 

Innego dnia zwiedziliśmy zamek w Nidzicy, zamek w Ostródzie i promenadę oraz wieżę Bismarcka. Poza tym byliśmy też w Olsztynie i odwiedziliśmy tamtejszy zamek oraz Kormoran Tor Kartingowy i starsi synowie poszaleli na gokartach!  Odwiedziliśmy także Grunwald! No jak to tak, być tak blisko i na te pola nie zajechać?! Pogoda tego dnia była kiepska, ale nie padało i udało nam się tak pochodzić, obejrzeć co było do obejrzenia i trochę poczuć tego ducha tamtej wojny sprzed lat! Szkoda że dwóch synów nam się rokaszlało i zamiast wracać w środę rano po śniadaniu, to wracaliśmy we wtorek wieczorem po obiado-kolacji. Ale zależało mi na tym, aby po powrocie w środę rano umówić chorusków do lekarza, co też udało mi się załatwić. Podobno złapali jakiegoś wirusa. No cóż, kaszlą dalej ale leki powoli pomagają, tylko młodszemu doszło rozwolnienie. Eh... Jak nie urok, to sraczka :) Dobra, jak tu gadu, gadu, a chciałam kilka zdjęć Wam pokazać :)  Tak więc nic już nie piszę, tylko zapraszam na fotki :)



















     Pozostają nam teraz zdjęcia do oglądania i nasze wspomnienia :) 

Komentarze

  1. Na pewno była to udana podróż i wypoczynek. My właśnie jesteśmy w drodze do Giżycka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, było i zwiedzanie i wypoczynek, i integracja - więc jesteśmy zadowoleni:) A Wam życzę udanego pobytu w Giżycku!!!

      Usuń
  2. Super, że wyjazd udany, a fotki przepiękne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ogromne :) Ciężko było wybrać jakieś fotki! Najchętniej wszystkie bym wrzuciła, ale chyba nie dało by rady tylu tu wrzucić ;)

      Usuń
  3. Takie wspólne wyjazdy są najlepsze! Fajne miejsce i bardzo ładne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My zazwyczaj na dzień lub 2 czy 3 gdzieś wyjeżdżaliśmy całą rodziną. A tym razem były to całe 2 tygodnie! Ale daliśmy radę :)

      Usuń
  4. Wędrówki po kuchni27 sierpnia 2021 12:40

    Sporo atrakcji, ciekawe miejsce, piękne okoliczności przyrody - nic tylko odpoczywać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale, że udało się Wam wyrwać z rutyny codzienności i postawić na rodzinny urlop, wymagało logistycznego planowania, ale opłacało się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Martwiłam się, ale w sumie ja się zawsze martwię na zapas :) Najważniejsze, że wróciliśmy stamtąd zadowoleni ;)

      Usuń
  6. Rodzinny urlop to dobra opcja na budowanie bliskości. Mam nadzieję, że był udany.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, rodziny wypadzik :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rodzinny i bardzo udany wyjazd to był ;) Również pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  8. Oj super wypocząć z bliskimi osobami, świetnie że sie dało. Też lubię Somersby:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super wakacje! W dwa tygodnie da się i sporo zobaczyć i wypocząć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że wyjazd się udał. Czytanie książki w kajaku - ciekawe doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo