Przejdź do głównej zawartości

"Zapłacisz mi za to" Teresa Driscoll.

       Książkę tę wzięłam ze sobą na wakacyjny wyjazd. I korzystając z mężowskich wyjść z dziećmi, mogłam poczytać. Co też czyniłam :) Dlatego przeczytałam tę książkę, ale nie miałam możliwości zrecenzowania jej na blogu! Kompa ze sobą nie mogłam zabrać, bo w aucie już na niego miejsca nie było :) Ale już nadrabiam zaległości! 



      Alice Henderson jest dziennikarką pracującą w gazecie i pewnego dnia, dokładnie w środę otrzymuje dziwny telefon. Z początku myśli, że dzwoniący chce ją wystraszyć, bądź ma być to wymierzone w gazetę. Ale kiedy w następną środę znów coś się wydarza, wtedy Alice zaczyna się obawiać nie tylko o siebie, ale i o swoich najbliższych. Zaczyna się wtedy zastanawiać kto jest owym stalkerem i dlaczego ją straszy co środę?! Jej facet namawia ją aby wynająć prywatnego detektywa Matthew Hilla. Bo policja jakoś nie daje sobie rady z owym stalkerem, który to co środę wymyśla coś coraz groźniejszego. W między czasie dowiadujemy się pewnych ciekawostek o Alice z jej przeszłości. Tylko czy grzebanie w przeszłości ma coś wspólnego z owym stalkerem? A może to chodzi o pracę kobiety? Nie wiemy tego, bo autorka tak świetnie prowadzi nasze myśli, że podążając tropem, nadal nie jesteśmy w stanie odgadnąć kto i dlaczego zastrasza dziennikarkę! Jednak przyznać muszę, że zakończenie mnie totalnie zaskoczyło! Osoba, która jest tutaj stalkerem, w życiu bym nie podejrzewała. Właśnie to autorce świetnie wyszło.


       "...strach to coś strasznego.Ale, ... , odwaga i miłość na szczęście zawsze okazują się silniejsze." W tej książce mamy do czynienia z kilkoma rodzajami strachu. Jest tutaj też pokazana miłości córki do matki. Jest i nienawiść, którą ktoś skrzętnie chował i czytelnik dopiero na koniec książki odkrywa jak ten ktoś jest przepełniony złem! Książka jest podzielona na rozdziały, w których to każdy opowiada o kimś innym. Mamy więc okazję poznać w danej chwili punkt widzenia kilku osób. Są też i wspomnienia owego stalkera. Bardzo zresztą ciekawe i wiele wyjaśniające. Autorka bardzo dobrze pokazuje nam tutaj jak czuje się osoba nękana i zastraszona. A cała treść książki to misternie utkana historia zemsty, która wywrze na Was wrażenie. Tak więc zachęcam Was do tego thrillera, który bardzo dobrze trzyma czytelnika w napięciu i zaskoczy Was rozwikłanie tajemnicy. 

Tytuł: "Zapłacisz mi za to"

Autor: Teresa Driscoll

Ilość stron: 390

Wydawnictwo: SQN

      Za tę książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu SQN. 


Komentarze

  1. Sporo wciągających szczegółów dostrzegam w tej książce, może po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe czy uda mi się znaleźć jako audiobook :) Ostatnio głównie tak czytam książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie orientowałam się czy jest w audiobooku, ale trzymam kciuki aby była, skoro taką formę książki wolisz.

      Usuń
  3. Oj widzę ze bardzo wciągająca propozycja tutaj wleciała. Z chęcią się z nią zapoznam. Wiecej takich propozycji, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno jeszcze coś tu z tego gatunku tutaj polecę. Zachęcam do zaglądania.

      Usuń
  4. Chętnie zwrócę uwagę na ten tytuł, lubię buszować w takich klimatach, zatem powinno mi się spodobać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak uda Ci się ją przeczytać, to bardzo chętnie przeczytam Twoją recenzje :)

      Usuń
  5. nie mój klimat, ale na pewno polecę paru osobom, co do zaległości to wolę się nie wypowiadać ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też mnóstwo zaległości, w tym roku pozwoliłam sobie na dwa urlopy i już nie mogę się odkopać od zobowiązań realizowanych poza terminem. ;)

      Usuń
  6. Dawno nie czytałam nic o stalkerze, więc będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Jest ciekawa, wciągająca i trzymająca w napięciu!

      Usuń
    2. Wszystkiego najlepszego z okazji dzisiejszego Dnia Blogera :)

      Usuń
    3. Mega Dziękuję i oczywiście spóźnione życzenia również dla Ciebie Karolinko :)

      Usuń
  8. Brzmi ciekawie :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta książka czeka na swoją kolej na moją czytniku. Jestem jej bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapomnieć wyjąć kartę z bankomatu!

     Wiecie, jeszcze o tym myślę i nie daje mi to spokoju. Jak można korzystać z bankomatu i odejść od niego nie zabierając swojej karty???????????? Nie rozumiem tego i oby mi się to nigdy nie przytrafiło!      Wczoraj będąc z mężem na zakupach w mieście, musiałam podejść do tejże ściany płaczu, aby wybrać trochę gotówki. No niestety na bazarkach jeszcze kartą płacić się nie da, więc trzeba mieć gotówkę w portfelu. Przed nami podeszła inna para małżonków do bankomatu ( oboje wyglądali na ok 40 lat). Stali razem przy tym bankomacie, razem zaglądali w monitor bankomatu, ja z moim mężem staliśmy z boku i rozmawialiśmy sobie. W pewnym momencie usłyszałam, jak tamta kobieta mówi do męża, że jej się tutaj coś nie zgadza, bo na koncie mają za dużo kasy! No i że lepiej nie wypłacać żadnej kasy tutaj i że ona chce to wyjaśnić w banku. Odeszli od ściany płaczu.        Wtedy ja podeszłam do bankomatu i stoję i lampię się na monitor, który wyświetla info o stanie konta ( tamtej pary) i zapytuje

Zamek z kartonu. Projekt na historię klasa 5.

     Zrobić zamek? Hmmm.... No dobra. Ale z czego i jak się za to zabrać? Ja osobiście nie miałam ani pomysłu, ani weny do takiej pracy. Ale w końcu to nie ja miałam wziąć się za ten projekt. ;) Tylko mój najstarszy syn. Uczeń 5 klasy Szkoły Podstawowej ;)       Wiem, wiem, rok szkolny się kończy, zaraz są wakacje, a ja tu o szkole piszę. No ale muszę się pochwalić :) Najpierw synek wpadł na pomysł, aby zamek wykonać ze sklejki. Nawet fajnie, bo i bardziej wytrzymały by był i fajniej by się prezentował. Tylko skąd wziąć sklejki tyle do tego zamku? I drugie pytanie - jak w tej sklejce będziemy wycinać szczegóły, np. mury wieży, okna, drzwi itp.??? Tato powiedział, że prościej będzie z kartonu. Syn nie bardzo chciał robić zamek z kartonu. Ale ostatecznie na ten tatowy pomysł przystał. Z kartonami nie ma problemu, bo przecież w sklepach ich mnóstwo!      Do wykonania tego zamku potrzebowali: 2 kartonów, farby plakatowe w kolorach brąz, czerń i czerwień, różne pędzelki,  duuuużo

Nalewka z brusznicy - czyli z naszej borówki czerwonej.

       W tym roku pierwszy raz byłam z moimi dziećmi i mężem na borówkach w lesie. Ja jako dziecko też chodziłam na borówki, ale raczej ot tak, dla siebie, żeby zjeść je. Jako że lubię robić dżemy dla mojej rodzinki, a także od jakiegoś czasu zbieram przepisy i próbuję zrobić nalewki z różnych owoców, to też mężowski pomysł był taki, abym w tym roku spróbowała zrobić właśnie nalewkę z brusznicy! Byliśmy całą rodziną w lesie - jeszcze w wakacje oczywiście. Mężu wcześniej wyczaił super miejsce, gdzie zbieraliśmy, zbieraliśmy i zbieraliśmy te borówki.        Jak widać mieliśmy jednego dnia trochę tych borówek. Z większości zrobiłam dżemik dla dzieci, ale też zostawiłam trochę na nalewkę. I teraz napiszę właśnie o niej.  NALEWKA NA CZERWONYCH BORÓWKACH Kilogram umytych i oczyszczonych czerwonych owoców borówki lekko pognieść, włożyć do słoja, zalać litrem spirytusu, zamieszać, szczelnie zamknąć i trzymać w miejscu nasłonecznionym tak długo, aż borówki stracą czerwony kolo