Bierzesz książkę w dłonie, przerzucasz strony i zachwycasz się już samymi kartkami, tymi ciemniejszymi stronami oznaczonymi rozdziałami, a kiedy zaczynasz czytanie - przepadasz! Wpadasz w wir wydarzeń, które przenoszą Cię w mury szkolne, ale i w świat 20-sto i 20-stoparolatków, którzy próbują poza nauką, ułożyć sobie jakoś życie.
No właśnie, w "By mistake" Nany Bekher mamy bohaterów, którzy od początku sporo mają do wyjaśnienia. Charlie i Leyton znają się ze szkoły średniej. Nawet przespali się ze sobą. Tyle, że Charlie marzyła o Leytonie, a on przespał się z nią, bo przegrał zakład i to miała być jego kara. Po tym wydarzeniu, które złamało serce dziewczynie, ona stała się ostrożniejsza w kontaktach z chłopakami. A on dalej był bawidamkiem. Nie widzieli się jakiś czas, aż w końcu los postanowił znów ich ze sobą połączyć. Tyle, że Leyton miał w planach pogodzić się z nią i prosić o wybaczenie, że tak okropnie potraktował ją wcześniej, a ona kompletnie nie spodziewała się, że znów się z nim spotka. Niestety serca nie oszukasz, a ona ciągle coś czuła do niego. Pytanie tylko czy on coś do niej czuł? Bo to, że ona teraz mu się podobała, to było widoczne od początku. Ale czy obudzą się w nim jakieś większe uczucia? A nawet gdyby on coś poczuł do niej, to czy ona zgodziłaby się dać mu szansę? Przecież tak mocną ją zranił te 2 lata temu.
Mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają. Ta dwójka zdecydowanie się przyciąga i to jak magnes. Gdyby Leyton nie zrobił tego co zrobił te 2 lata temu, miałby od razu plusa na starcie u Charlie. A tak, miał mega minusa u dziewczyny. I choć jej serducho szybciej biło już na sam widok chłopaka, to ona dosyć stopowała samą siebie, żeby nie okazywać mu za bardzo swoich uczuć. Walczyła dzielnie sama ze sobą. Zrozumiałe, nie chciała być znów zraniona. I choć próbowała odegrać się na chłopaku, to los miał i tak inne plany względem nich. Wspólny pokój, rodzice, którzy mieli się ku sobie, wspólni przyjaciele. I jak w takich warunkach zapomnieć o chłopaku, który ciągle kręcił się koło niej?! Ach ta młodość, te emocje buzujące w całym ciele, to pożądanie, ta chęć na choćby małego całusa. A żeby nie było tak sielankowo, to oczywiście muszą pojawić się jacyś bohaterowie, którzy będą knuć, kłamać, oczerniać i kombinować. A wiadomo, że jak są tacy źli bohaterowie, to Charlie i Leyton będą mieli pod górkę. Czy ta młoda para to wytrzyma, przetrwa i da sobie szansę na głębsze uczucia? A może ich drogi się rozejdą nim w ogóle do czegoś dojdzie?
"Nawet nie usłyszałam kroków za sobą, ale za to poczułam dłonie Leytona delikatnie obejmujące mnie w pasie. Przyjemny dreszcz zaatakował moje ciało, jednak niestety do oczu napłynęły łzy. Zacisnęłam mocno powieki, by nie pozwolić im wypłynąć. Nie, nie wyleczyłam się z Leytona."
Nie wiem jak Nana to robi, ale kiedy zaczynam czytać jakąkolwiek jej książkę, to wszystkie emocje, jakie można odczuwać razem z bohaterami, to ja je odczuwam całą sobą. Mam nawet wrażenie, że kiedy Charlie się czerwieniła, to ja podczas czytania też miałam wypieki na twarzy, aż mąż mi się tajemniczo przyglądał :) Ta historia wciągnęła mnie od początku do końca. Przez tę książkę się po prostu płynie! Te wzloty, te upadki, te podłości, matactwa, ale też i rady od przyjaciół, wsparcie od rodziny. Jednak najbardziej chodziło tutaj o miłość i o zaufanie. I dlatego Leyton miał tak pod górkę, oczywiście nie bez powodu, bo kilkukrotnie zawiódł Charlie. A dla niej zaufanie i szczera rozmowa to podstawa. Cóż mogę jeszcze dodać? Jedynie to, że ta historia skradła moje serducho. A po przeczytaniu tej książki utwierdzicie się w fakcie, że o prawdziwą miłość warto walczyć.
#współpracabarterowa z Naną Bekher
Tytuł: "By mistake"
Autor: Nana Bekher
Ilość stron: 376
Wydawnictwo: Najlepsze
Nana nawet nie wiesz, ale to było moje marzenie by choć raz zostać patronką Twojej książki. Ziściło się - DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA! Dziękuję też Wydawnictwu Najlepszemu - mam nadzieję, że jeszcze uda mi się z Wami współpracować.
Gratuluję serdecznie patronatu. Wspaniale, że marzenie się spełniło.
OdpowiedzUsuńDziękuje Aguś z całego serca. Tak , marzenie się spełniło i jestem dumna z tego patronatu. Zresztą jak z każdego patronatu, bo to jakby nie patrzeć wyróżnienie jest.
Usuńkolejna ciekawa książka po którą muszę koniecznie sięgnąć
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie patronatu i cieszę się, że spełniło się Twoje marzenie :)
OdpowiedzUsuń