Jakiś czas temu wrzucałam tu fotki z naszym karmnikiem, który moi synkowie zrobili sami z tatą. Zresztą dla przypomnienia tutaj można o tym poczytać http://zycnieumieracania.blogspot.com/2013/12/karmik-dla-ptaszkow.html. No i dopuki było zielono i nawet w grudniu i na początku stycznia stokrotki kwitły w naszym ogrodzie, to ptaszki jakoś w ogóle nie interesowały się tym nowym karmnikiem dla nich. A wróbelków u nas na dachu co dziennie mnóstwo! Ale popadał w zeszłym tygodniu u nas śnieżek, przymroziło i to nieźle, bo dziś choćby o 5.00 rano było minus 15 stopni u nas, a o 7.00 minus 20 stopni! Całe szczęście potem temperatura zelżała i słonko wyszło. A ja od kilku dni próbowałam sfotografować przylatujące ptaszki do karmnika, ale i nie tylko. Ale o tym zaraz napiszę. Dodam jeszcze tylko, że dzieci dostały jeszcze jeden karmnik od dziadka Janka, ale nie sfotografowałam go jeszcze i na razie stoi w garażu. Jak zostanie zamontowany, to będzie dodatkowy wpis:)
Jak widzicie, do naszego karmnika jest dowieszone dodatkowo jedzonko, które zrobił mój mężu. Podgrzał słoninkę i potem wymieszał to z ziarnami różnych zbóż, ziarnami gorczycy i suszonym chlebkiem, a także dodał trochę pokruszonych orzechów. To wszystko było włożone do pojemników po jogurcie. Tu jest całość wyjęta z pojemnika. Widać, że jest zainteresowanie ptaszków i że to im smakuje;)
A tutaj możecie zobaczyć, jak mamy rozłożone inne pojemniki po jogurtach pod oknami, tak aby synkowie mogli podpatrywać naszych malusińskich, skrzydlatych, głodnych gości:) Aż wciskają się w pojemniczki aby sobie pojeść:)
Aż serducho się raduje, jak widzi się ile sikorek do nas przylatuje na frykasy:) Jak zauważyliście nie sfotografowałam wróbelków, a ich u nas najwięcej, ale sikorki odstraszają wróble od tych wszystkich karmników i to one u nas głównie się stołują. Wróble przylatują jak sikorek nie ma, albo zjadają to co zleci z karmnika na ziemię.
Jak widzicie, do naszego karmnika jest dowieszone dodatkowo jedzonko, które zrobił mój mężu. Podgrzał słoninkę i potem wymieszał to z ziarnami różnych zbóż, ziarnami gorczycy i suszonym chlebkiem, a także dodał trochę pokruszonych orzechów. To wszystko było włożone do pojemników po jogurcie. Tu jest całość wyjęta z pojemnika. Widać, że jest zainteresowanie ptaszków i że to im smakuje;)
A tutaj możecie zobaczyć, jak mamy rozłożone inne pojemniki po jogurtach pod oknami, tak aby synkowie mogli podpatrywać naszych malusińskich, skrzydlatych, głodnych gości:) Aż wciskają się w pojemniczki aby sobie pojeść:)
Super wyszedł Wam karmnik i te pyszności dla ptaszków :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy:)
UsuńSuper! Ja co chwile zbieram się na zakup karmnika - ale zawsze coś ważniejszego wyjdzie ;/
OdpowiedzUsuńElegancko naprawdę - ptaszki mają u Was jak w raju!:)
Kup karmnik, bo naprawdę fajnie jest dokarmiać ptaszki i patrzeć jak przylatują i się posilają;)
Usuń